Próbuję się nie rozpłakać, zaciskam pięści i usta. Siedzę w milczeniu. Przeżyłam najlepsze chwile, ale teraz jest najgorszy czas. Wszystkie moje zmartwienia wydawały się być jeszcze niedawno takie odległe. Teraz wygląda na to że rozgościły się u mnie na dobre. Dużo myślę o Niall'u. Tworzymy taką wspaniałą przyjaźń, nie chcę wiązać z nim coś poważnego... ale go kocham. Kiedy on jest w pobliżu, nie czuję niczego poza radością. Jest uśmiechem na mojej twarzy. Aniołem. Powinnam mu powiedzieć co tak na prawdę czuję, ale kiedy? Gdy już nas nie będzie?
Siedem miliardów ludzi na świecie szuka przez całe życie swojej miłości, ja wiem ,że w tak młodym wieku już ją znalazłam. Myślę, że gdy pierwszy raz go ujrzałam, cząstka mnie wiedziała co się może wydarzyć. I nie chodzi tu o jego słowa czy czyny. Chodzi o uczucie, które pojawiło się razem z nim. Szalonym wydaję się być fakt, że nie mogę być pewna czy kiedykolwiek poczuję coś podobnego, jeśli go stracę. Wiedziałam,że jego świat porusza się szybko. Trasy, sesje, fanki... Ale on samym uśmiechem przypomina anioła. Więc jak go nie kochać? Zgaduję,że straciłam wszelką równowagę i myślę ,że najgorszą częścią tego wszystkiego nie było utracenie jego, tylko to,że zatraciłam przez niego siebie.
'' You'll never yourself half as much as I love you
You'll never treat yourself right darlin, but I want you to.
If I let you know, I'm here for you,
maybe you'll love yourself
Like I .... love you ''
* oczami Harrego *
Jechaliśmy w milczeniu. Przeszukaliśmy cały dom, a jej nigdzie nie było. Do jasnej cholery! Musiał ją gdzieś wywieźć. Jakoś domyślić się,że będziemy próbowali ich wyrwać. To nie możliwe, żeby nie słyszała naszych krzyków. To niemożliwe.
Niall siedział z tyłu, pogrążony w myślach, Zayn patrzał przez szybę, a ja prowadziłem w miarę szybko auto.
- Co teraz? - odchrząknął Zayn
Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć? Miałem odpowiedzieć, że możliwe,że straciliśmy ją na zawsze? Liam sobie z tym nie poradzi...
- Ja tu wrócę... Wrócę tu kurwa jutro - wycedził przez zęby szorstko Niall.
- Ja też - wyszeptałem, ale chyba mnie nie usłyszeli.
* kolejny dzień *
- Czyli jedziemy wszyscy? - zapytałem
- No nie. Przecież jeden musi zostań, na wszelki wypadek, jak ona się pojawi - wyszeptał Louis, patrząc się na mnie.
Poczułem wibrację w telefonie, od razu po niego sięgnąłem. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ,reszta zrobiła to samo. Pewnie Paul napisał.
,, Dobrze myślicie. Aleshia może zjawić się w każdym momencie.
Brawo.
Może żywa? Może martwa?
Po co braliście Niall'a?
Pogorszyliście jej jak i sobie sprawę.
Nie róbcie nic pochopnie i lepiej... nie pojawiajcie się dzisiaj u mnie.
Nie mam ochoty na odwiedziny :) XYZ ''
Gdy to przeczytałem spojrzałem na chłopaków. Każdy z nim patrzał na każdego po kolei. Nie wiedzieli co zrobić. Ja też. Usiadłem na kanapę i przyglądałem się widokom zza okna.
* parę minut później *
- Kto to w ogóle XYZ? - spytał się Louis.
Na samą myśl o tej osobie, ciarki samowolnie przeszły przez moje ciało.
- Osoba ,która nie chcę ujawnić swoich danych - wyszeptał Niall.
- Zabiję skurwysyna! Czy mu sprawia przyjemność krzywdzenie innych? To jest jakieś chore! - Gdy Zayn wypowiadał te słowa, każdy na niego patrzał przerażony.
I ponownie rozległ się dźwięk sms, jednak teraz tylko Zayn'a.
- Przeczytaj na głos - powiedziałem głośno, spodziewałem się ,że to xyz.
Zayn stał przez chwilę nieruchomo, patrzał na telefon. Jednak nie wytrzymał, rzucił go w moją stronę i wybiegł z salonu prosto do swojej sypialni, zatrzaskując z hukiem drzwi.
,, Uważaj na słowa Malik.
Zapewne nie chciałbyś żeby coś się stało Perrie?
Może podetnę jej gardło, może utnę rękę?
Albo zostawię jej znak, na całe życie.
Przekroczyłeś swój limit wykorzystywanych szans.
Nie skontaktujesz się więc z Perrie.
Spokojnie... teraz jest bezpieczna u mnie.
Pamiętajcie!
Obserwuję was na każdym kroku, więc bez żadnych ceregieli :) XYZ ''
Gdy to odczytałem, zamknąłem oczy. Miał nas w garści, mógł nami pomiatać. Byliśmy bezbronni. Teraz zostało nam tylko czekać.
* oczami Aleshi *
Siedziałam zamyślona w lewym roku ciemnego pomieszczenia, w którym byłam i nagle usłyszałam krzyki ''WSTAWAJ , WSTAWAJ DO CHOLERY ''.
Wstałam pośpiesznie jak mi kazano, jednak po chwili poczułam mocne uderzenie w głowie i upadek na twardą i mokrą podłogę.
Spojrzałam przed siebie. Ujrzałam tam moją babcię i mamę. Uśmiechały się. Machały. Były szczęśliwe. Pokazywały mi żebym odeszła, wyganiały mnie.
- To nie dziś Aleshio.
Chciałam do nich iść. Jednak coś mocno trzymało mnie za ręce. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam.
Odwróciłam się i ujrzałam tylko rażące światło i szarą postać.
- Puść mnie, proszę! Tam jest moja babcia! I mama! Chcę się do nich przytulić, iść do nich. Proszę - krzyczałam.
- Nie zostawiaj mnie, nie dziś, błagam. - postać wyraźnie odpowiedziała mi na moje błagalne prośby.
- Ale tam jest ... - spojrzałam w kierunku gdzie widziałam bliskie mi osoby. Ich już nie było.
- Jesteś za młoda. To nie ten czas,żeby tam iść - postać nagle zaczęła się zamazywać.
- Na co? Za młoda na co? Gdzie iść? Nie zostawiaj mnie tu samej! ZOSTAŃ - krzyczałam głośno kaszląc.
* oczami Harrego *
Siedzieliśmy w milczeniu. Już prawię godzinę. No,bo co?
Na tt nie dawaliśmy znaków życia, directioners coraz bardziej się martwiły. Robiły coraz więcej akcji.
Nie wychodziliśmy z domu.
Pod domem było coraz więcej directioners, niektóre nawet spały pod naszym domem.
To było pocieszające, ale nie chcieliśmy im wyznawać prawdy.
To nie jest łatwe.
I na pewno nie dla mediów.
Ciągle jesteśmy pilnowani przez tego psychopatę, nic nie możemy zrobić. NIC co by się mu nie spodobało. W końcu tą ciszę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu Zayn'a.
Po czym poznałem? Na dzwonku miał '' WINGS '' Little Mix.
Odebrał od razu, ale się nie odzywał. Patrzał w jeden punkt, osłupiały. W końcu zaczęły mu lecieć łzy, o co chodziło? Niedługo potem, jego telefon leżał w kawałkach na podłodze.
- On ma Perrie. Krzyczała mi do słuchawki. Krzyczała że robi jej krzywdę, że ją to boli. Że nie chcę już tu być,a po chwili usłyszałem jego głos, powiedział '' powodzenia '' i rozłączył się - mówił to chlipiąc.
Liam go obejmował. Teraz Zayn na pewno wiedział jak się czuję w takich chwilach Liam.
- Jak mamy je wydostać? - wstałem - skurwielu! Daj nam wskazówkę! Pojebany jesteś czy co?
- Harry, uspokój się - za ramię złapał mnie Louis.
Usłyszałem dźwięk swojego telefonu, spojrzałem na wyświetlacz i zacząłem na głoś czytać sms'a.
,, Opanuj się Harruś.
Nie lubię jak ktoś mnie tak przezywa.
Kochasz swoją siostrzyczkę, prawda?
Więc ogarnij się kurwa,albo jej coś zrobię.
To nie będzie dla mnie problem, raczej dla Ciebie większy.
Jesteś z nią mocno związany, więc uważaj XYZ ''
- Co się dzieję, ludzie, pomocy - wyszeptałem i usiadłem na łóżku zasłaniając oczy rękoma.